Wiem, wiem, może nie wygląda, ale to są właśnie moje smaki z
dzieciństwa. Jak dziś pamiętam ten głęboki talerz, zalany po brzegi
zielonym sosem, a na wierzchu jajko sadzone. Do tego szklanka kefiru, czy maślanki, a wszystko "pochłaniane" małą łyżeczką ;) To był częsty obiad w sobotę, zaraz po żurze :P
Zdaję sobie
sprawę, że dzieciaki nie lubią szpinaku, stronią od niego i zupa w zielonym
kolorze, musi być nazwana zupą Shrekową, albo pistacjową, dopiero wtedy ją
spróbują (moje spostrzeżenia z pracy). Ja byłam dzieckiem, które uwielbiało szpinak,
a w takiej postaci najbardziej :P
Poniżej ziemniaki, zalane szpinakiem na gęsto z jajkiem
sadzonym :)
Jak możecie się domyśleć, danie to nie jest drogie, a
przygotowanie nie zajmuje dużo czasu. Sos szpinakowy, który zostanie smakuje
nawet na zimno, jedzony dużą łyżką prosto z garnka :) :) :)
Szpinak to była zmora dzieciństwa. Nie! Nie dlatego, że nie był dobry. Dlatego, że na sam widok, nawet nie było mowy, żebym go spróbowała!! Dziś się zajadam...i próbuję zachęcać młodego do tego samego :)
OdpowiedzUsuń:*